Rozpoczęliśmy naszą trasę z Kurandy, miejscowości położonej na wysokości 330 metrów nad poziomem morza (sprawdzone przez Stefana przy użyciu jego GPS - zaznaczę, że Stefanowi i gadżetom poświęce osobny wpis) i skierowaliśmy się ku jezioru Tinaroo. Największą rzeką Atherton Tablelands (Cairns Highlands) jest Barron River, i jest dosłownie wszędzie, bo co chwila ją przekraczaliśmy, ponownie i ponownie. Atherton swoją nazwę zawdzięcza pionierowi Johnowi Athertonowi, który przybył tu w 1877 roku i odkrył cynę. Ponoć nazwa największego jeziora - Tinaroo - wzięła się z przekształcenia zawołania Athertona w momencie odkrycia cyny: "Tin! Huroo!".
Atherton Tablelands (Cairns Highlands) to sliczne miejsce, pelne zielonych lak i gaszczy lasu deszczowego. Otwarte przestrzenie, pagorki niczym z Shire (jak Nowa Zelandia znaczy sie), dziobaki plywajace w rzeczkach... Ale akuraty tych ostatnich nie udalo nam sie zobaczyc.
Mysmy objechali jezioro dookoła w poszukiwaniu ogromnych figowców, kraterów, a przede wszystkim wodospadów. Wszystko udalo nam sie znalezc, a 5 wodospadow na jakie trafilismy prezentuje ponizej.
Z Atherton Tablelands zjechalismy do Innisfail by przygotowac sie na wyprawe do Mission Beach tropem kazuarow (cassowaries!).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz