Chyba to mozna nazwac odbebnieniem Daintree National Park - calodniowa wycieczka po parku narodowym Daintree i w tempie ekspresowym, z wycieczka po rzece o tej samej nazwie w poszukiwaniu krokodyli, krotkiej eskapadzie w las deszczowy, dwie plaze, kapiel w rzece w lesie tropikalnym i z powrotem do Port Douglas. Ale w miedzyczasie moglismy zobaczyc troche robactwa i zwierząt. Szczególną uwagę zwraca się turystom na niekąpanie się w rzekach z uwagi na krokodyle, i na ostrożną jazdę samochodem - można niechcący zabić kazuara, a jest ich w lasach Daintree zaledwie 1500. Te ogromne ptaki nieloty są pod ścisłą ochroną. Ciekawe, że to zwierze nie wpisało się w kanon charakterystycznych towarów eksportowych Australii. Nie wiedzielismy wtedy ze Stefanem, ze te pierwsze wzmianki o kazuarach, beda początkiem naszej wielkiej wyprawy pare dni pozniej...
Tak swoja droga, czas wielkich odkrywcow, podroznikow i badaczy - to byly dobre dni, zeby sie uniesmiertelnic. Taki badacz nazywal jakies przyladki, gory, albo rzeki swoim nazwiskiem, albo nazwiskiem swojego kolegi po fachu, promotora, albo przyjaciela. Deintree Park dostal nazwe dzieki niejakiemu badaczowi Dalrymple, ktory oddal hold wczesniejszemu badaczowi, Anglikowi Richardowi Daintree. Dalrymple tez zostal uhonorowany, co najmmniej rzeką i miastem. Najwyzsza gora w Atherton Tablelands - (o ktorych pozniej a ktore nota bene nosza nazwe od pewnego pastora, ktory tam zamieszkal) - Mt. Barret - nosi nazwisko dyrketora Towarzystwa Podroznikow z Londynu... ech, co by bylo gdybysmy to my na ten przyklad odkrywali nowe lądy, gdyby Irish-Polish Society, albo POSK, albo duperelek.com ufundowal jakas ekspedycje... :)
1 komentarz:
Fajowe foty - ale jak ten kazuar wyglada co? Pewnie jak ta mityczna bestia z rycin z ksiazki do geografi.
Prześlij komentarz