Rafa jest po prostu niesamowita, i chyba dlatego też zdecydowalismy sie na jeszcze jeden dzien z nurkowaniem. Ale tym razem bez butli, tylko pletwy i maska z rurka. Poplynelismy katamaranem na nieodlegle wyspy gdzie troche pogonilismy zolwie morskie, i Stefan - jak twierdzi - widzial rekina. Rekin nie byl duzy, ale byl. W zdjecia wrzucam te dane mi przez fotografa z HABA. Sami nie mielismy zadnego aparatu do robienia zdjęć pod wodą, ale i tak pogoda była fatalna, nawet zdarzyło się, że zaczęło po prostu padać jak podglądaliśmy życie na rafie.
Na wyspie do której przybiliśmy stała latarnia morska - w użyciu do 1942 roku (bodajże). W informacji na tablicy przy latarni szczególny nacisk położono na przypadki wariact jakie ogarniały latarników (z okresu 1920-1940). Latarnicy bowiem mieli prawo do miesiąca wakacji w ciągu roku, a przez pozostały czas musieli być na miejscu. Żywność im dowożono statkiem. Tekst kończył się komentarzem, że jeśli wariactwa zdarzały się w XX wieku, to ciekawe co się musiało dziać wcześniej:)

foto: Haba
2 komentarze:
wszak to gdzies tam właśnie w rejonie oceanii głębiny kryją mityczne zatopione w otchłani miasto R'Lyeh. Nie dziwota więc że ludzie wariują żyjąc w pobliżu tego plugawego i starożytnego miejsca (sprzed eonów - oczywiscie).
masz racje, zapomniałem o tych cyklopowych budowlach skrytych w otchłaniach oceanu :) Ha, elementy zaskakująco pasują do tej budzącej niewypowiedzianą grozę uladanki!
Prześlij komentarz